Dziś zabieram Was do świata Champagne. Słowo Champagne zna każdy, ale często nie wiemy co za tym słowem się kryje. Champagne to trunek z bąbelkami, naturalnego pochodzenia, bez sztucznego nasycania. Bąbelki pojawiają się w wyniku naturalnego procesu dojrzewania wina w butelkach. Z czasem trunek zyskał wielką renomę i stał się synonimem luksusu.
Słowem Champagne można nazywać tylko trunki powstałe w regionie Szampanii (północno-wschodnia Francja), z zachowaniem określonych metod produkcji.
Od wielu lat współpracujemy z producentem w Szampanii -Devaux. Devaux od 1846 roku jest synonimem luksusowych bąbelków.
Jednak w historii Champagne nie miał łatwo. We Francji feudalnej, za Henryka IV, używano nazwy wino szampańskie, które kojarzyło się z pastwiskami i nieużytkami, chętnie rozdawanymi przez króla.
Sam trunek również przysparzał wielu problemów. Jego barwa, na początku szara, nie była zachęcająca. Mimo tego systematycznie zyskiwał wielu zwolenników na dworze królewskim.
Producenci nazywali go „winem diabelskim”, bowiem beczki z musującym szampanem wybuchały, podobnie było ze strzelającymi butelkami (saute-bouchon). Gdyby nie Anglicy, którzy masowo zaczęli w XVII w. wykupywać beczki z szampanem od lokalnych producentów, nie poznalibyśmy szampana takim jaki jest dzisiaj. Anglicy zaobserwowali, że najlepiej musować i butelkować szampana na wiosnę.
Około roku 1670 pojawia się dom Pierre Perignon, który włożył wiele pracy byśmy poznali Champagne takim jaki jest dzisiaj. Położył nacisk na klarowanie Champagne i znalazł dla niego nową masywną butelkę z grubego szkła. Zadecydował, że korek miał być z dębu, nakazał też przywiązywać go sznurkiem konopnym, co całkowicie wyeliminowało problemy z wybuchowym „diabelskim winem”. To Pierre Perignon zauważył, że szampanowi służy przechowywanie w stałej, niskiej temperaturze – dziś to takie oczywiste.
Później jeszcze jedną z najważniejszych osób odpowiedzialnych za rozwój Champagne była Mme Clicquot – zwana Grande Damme de Champagne.
Była pierszą kobietą prowadzącą dom szampana. To jej zasługą był sposób na pozbycie się osadu w szampanie. Słynne obracanie butelek korkiem w dół co kilka stopni, aż do 45 stopni, co powoduje gromadzenie się osadu w szyjce przy korku. Wówczas wystarczało tylko otworzyć butelkę i usunąć osad. Oczywiście z czasem metodę ręczną udoskonalono.
Warto nauczyć się pić Champagne. Zapraszam do naszego sklepu, gdzie można nabyć butelkę wspaniałego Devaux. Francuzi używają pięknego słowa flacon (butelka)- flacon de champagne.
Więcej o Champagne Devaux i dostępnym asortymencie dowiecie się pod adresem: http://winoimporter.pl
Jeśli chcecie wiedzieć więcej czekam na wasze pytania i komentarze.
Do usłyszenia wkrótce !!!
Piotr Gonciarz
Niektórym do dziś określenie wino musujące kojarzy się niezbyt dobrze 😉 Jednak pić Champagne trzeba potrafić.
Mam nadzieję to zmienić moim blogiem.
Dziękuję za komentarz
Piotr